Sąd nie zgodził się, by zdarzenie zakwalifikować jako usiłowanie zabójstwa.
fot. czytelnik Trojmiasto.pl
14 miesięcy więzienia, 6 tys. zł grzywny na cele społeczne i 5 lat zakazu prowadzenia pojazdów mechanicznych - to prawomocny wyrok dla 42-letniego kierowcy, który przed dwoma laty, kompletnie pijany, omal nie rozjechał rodziny idącej schodami na Siedlcach.
Czy 14 miesięcy więzienia to adekwatna kara?
O sprawie pisaliśmy w listopadzie 2018 r. Do zdarzenia doszło 7 listopada 2018 r. wieczorem w rejonie ulic Zakopiańskiej i Sowińskiego

- Oskarżony, kierując samochodem marki Seat Inca, przejechał przez przejście dla pieszych, wjechał na chodnik, a następnie zaczął zjeżdżać po schodach. Manewr ten wykonał, ignorując znajdujące się na jego torze jazdy osoby oraz nawoływania kobiety, która sygnalizowała mu, że na schodach są obecni piesi. Po wjechaniu na schody pojazd zawisł na nich. Przed maską samochodu znalazł się 3-letni chłopiec, a dalej kolejne osoby. Mimo to oskarżony próbował kontynuować jazdę, dodając gazu oraz wykonując inne niebezpieczne manewry. Następnie wysiadł z pojazdu i usiłował go zepchnąć po schodach - o ustaleniach śledztwa mówi Grażyna Wawryniuk z Prokuratury Okręgowej w Gdańsku.
Mężczyzna został zatrzymany przez znajdujące się na miejscu osoby i przekazany policji. W chwili zatrzymania wówczas 41-letni gdańszczanin miał 1,82 promila alkoholu w organizmie.
Z opinii biegłego medycyny sądowej wynika, że osoby znajdujące się na torze jazdy samochodu oskarżonego były narażone na bezpośrednie niebezpieczeństwo utraty życia. Właśnie dlatego prokuratorzy zdecydowali się postawić mężczyźnie zarzut usiłowania zabójstwa. Sąd stwierdził jednak, że bezpośredniego zagrożenia życia w tym przypadku nie było.